"Stary czy młody, wierzący czy obojętny religijnie – gdzież jest Polak, dla którego melodie Bóg się rodzi..., Wśród nocnej ciszy..., W żłobie leży... – nie stanowiłyby części własnej duszy? Zrosły się one nierozerwalnie z polskością, której są wykwitem, a mogą być słusznie dumą" – tak pisała Ewa Kossak w swej książeczce o tradycjach i obyczajach "polskiego roku". Podobnie brzmiących zachwytów nad rodzimą twórczością kolędową można odnaleźć w polskiej literaturze i krytyce niemało.
Jeden z najbardziej zasłużonych badaczy kolęd polskich, Stanisław Dobrzycki napisał:
„Chyba nigdzie pieśni na Boże Narodzenie nie stały się czymś tak bardzo narodowym, tak dziwnie przez cały naród ukochanym i pielęgnowanym jak w Polsce".
Już te opinie w zupełności wystarczą, by spojrzeć na wiekową spuściznę polskiej kolędy z całym należnym jej szacunkiem, by dostrzec w niej nieprzebrany skarbiec naszych najlepszych wartości i uczuć – religijnych, narodowych, artystycznych, jak też tych najbardziej intymnych, związanych ze wspomnieniami dzieciństwa: wigilii, choinki, pasterki i nieodłącznego od nich śpiewania kolęd w gronie rodzinnym i w kościele.
Kolędy, kantyczki, pastorałki, gdzież zabrzmią lepiej, jak nie przy franciszkańskim żłóbku. Jak bowiem głosi tradycja, to właśnie święty Franciszek z Asyżu zapoczątkował zwyczaj urządzania żłóbka i kołysania Dzieciątka, któremu towarzyszyło śpiewanie tkliwych kołysanek, tak mocno zakorzenionych również w naszych klasztorach, zwłaszcza żeńskich.
Przy franciszkańskim żłóbku w kościele na Wzgórzu Przemysła 8 stycznia 2017 r. kolędował Chór Dziewczęcy SKOWRONKI pod dyrekcją Alicji Szelugi.
Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji Piotra Kowalewskiego.